Ochrona przed zwierzętami

Scurry okiem

Właściwie to mógłbym temat tego w jaki sposób ochronić się przed zwierzętami zakończyć jednym zdaniem: unikać. Jednym ze sposobów unikania zagrożeń jest właśnie unikanie ich, nie dopuszczanie do ich powstawania oraz w sytuacjach kryzysowych podejmowanie świadomych decyzji.

Musimy rozpatrywać też dwie opcje : zwierzęta dzikie i zwierzęta udomowione.

                Po pierwsze ustalmy jedną rzecz, zwierzę nigdy nie ma na celu zaatakowanie nas (ludzi) jeśli im bezpośrednio nie zagrozimy- oczywiście są wyjątki od tej reguły, ale mam nadzieję, że ten temat uda mi się rozwinąć dalej.

Zwierzęta dzikie. Przede wszystkim spotkasz je w lasach, na łąkach czyli w środowiskach ich naturalnego bytowania. Właśnie to ty jesteś w ich naturalnym środowisku, ty jesteś gościem i ty jesteś anomalią (dla zwierzęcia). Będziesz wzbudzać w nim strach oraz ciekawość. Przy czym instynkt nakaże zwierzętom trzymać się od nas z daleka i generalnie aby spotkać dziką zwierzynę w lesie trzeba mieć dużo szczęścia, albo wiedzieć na jakie tropy i ślady zwrócić uwagę. No właśnie to my się musimy wysilić, żeby zobaczyć takie zwierzę żyjące na wolności, one o naszym bytowaniu wiedzą doskonale, widzą nas i czują. I instynktownie same nie będą szukać z nami kontaktu.

                Chyba, że będziemy się wydawać dla nich atrakcyjni. Nawet nie tyle my, co nasze jedzenie. I tutaj możemy przejść do ostatniego punktu naszego wstępu świadome podejmowanie decyzji.

Jeśli rozbijasz obozowisko w lesie upewnij się, że na danym terenie nie ma śladów żerowania dzikiej zwierzyny. Śladów np. przerytej ziemi (to by świadczyło występowaniu na danym obszarze dzików), odchodów zwierząt czy wszelkiego innego rodzaju śladów i tropów.

Zadbanie o własne obozowisko to pierwszy punkt do ochrony: unikanie.

Jeszcze odnosząc się do świadomych decyzji, powiedzieliśmy sobie, że możemy wywołać zaciekawienie u zwierząt dzikich. Zaciekawienie, ale tak długo jak nie poczują się zagrożone tak długo nie będą nas zaatakować.

                Zastanówmy się jakich przedstawicieli naszej fauny możemy spotkać i jakich powinniśmy unikać. Zwierząt płowych jak jeleń, łoś, sarna, daniel bym się nie obawiał. Zwierzęta roślinożerne z natury są płochliwe.

Z jednym małym „ale” które będzie się tyczyć wszystkich zwierząt bez znaczenia na to jakim pokarmem się żywią i jakich są rozmiarów.

                Zwierzęta chore lub ranne.

Zwierzę ranne czy poturbowane (chociażby takie które zostało potrącone przez samochód) nie będzie w stanie dobrze oceniać sytuacji, może być oszołomione lub nie być w stanie uciekać przed nami i jedyne co mu pozostanie to atak.

Sposobem ochrony przed takimi zwierzętami będzie właśnie unikanie, to my musimy ocenić sytuację oraz zagrożenie i w konfrontacji podjąć decyzję o bezpiecznym wycofaniu się.

Właśnie wycofać się. Ja wiem, że wywiesić białą flagę to nie męsko itd. ale czasem to najlepsze rozwiązanie. Pytanie jak się wycofać?

Wycofać należy się w sposób spokojny, bez gwałtownych ruchów. Nie należy nawiązywać kontaktu wzrokowego ze zwierzyną oraz …. Wiem, że to głupio brzmi, ale nie uśmiechać się. Uśmiech, a właściwie pokazanie zębów jest odczytywane w świecie zwierząt jako przejaw agresji.

                I cały wcześniejszy punkt możemy odnieść również do zwierząt chorych. Zwierzę chore czy osłabione też nie będzie w stanie prawidłowo oceniać sytuacji i jedynym sposobem jego reakcji będzie atak.

Za przykład choroby zwierzęcej, ale także choroby zagrażającej człowiekowi (antropozoonoza) czyli wścieklizna (zarażenie wirusem RABV), myślę, że celem tego artykułu nie powinno być wyjaśnienie etiologii tego zarażenia. Powinien nam wystarczyć fakt, że wścieklizna jest uznawana za najgroźniejszą chorobę odzwierzęcą.

  Każdy ma przed oczami psa z charakterystycznym ślinotokiem. Objawami wścieklizny jest też nadmierna agresja, ale także apatia. Porażenie kończyn czy nadmierna wokalizacja. Zwierzę chore nie będzie przed nami uciekać. I jeszcze raz, najlepszą ochroną przed zwierzętami jest unikanie.

                No dobra ale czy jesteśmy w stanie jakoś zabezpieczyć nasze obozowisko? Tak, będę się powtarzać sprawiając aby nie było atrakcyjne dla zwierząt czyli dbać o porządek i nie pozostawianie resztek  organicznych które mogłyby być pożywieniem dla zwierząt.

Faktem jest, ze ogień odstrasza zwierzęta. Ale czy są jeszcze jakieś sposoby?

Popatrzmy na rolników i sposoby w jakie oni zabezpieczają swoje uprawy. Tutaj przychodzą mi do głowy zasadniczo dwie metody. Zapachowy odstraszacz, komercyjne rozwiązanie. Nic innego jak aromatyczna ciecz której zapach ma za zadanie odstraszać przeżuwacze czy dziki. Pytanie tylko czy na tyle będziemy się bać tych zwierząt i na tyle będziemy długo obozować w jednym miejscu, że stosowanie i przede wszystkim posiadanie takiego odstraszacza w plecaku miało sens.

Druga metoda to huker lub znany pod inną nazwą sznur hukowy. To nic innego jak sznur który po podpaleniu tli się długi czas, a umieszczone na nim ładunki są detonowane wraz z przemieszczaniem się żaru np. co 30 minut. I znowu pytanie czy zasadne byłoby używanie takiego sznura który nie tylko by odstraszał zwierzęta, ale również zdradzał naszą pozycję.

                No dobra to właściwie tyle jeśli chodzi o zwierzynę leśną. Oczywiście powinienem tu też poruszyć temat zagrożeń płynących od insektów, rozwinąć temat zoonozy czy nawiązać do rozległego tematu jakie są pasożyty odzwierzęce. Ale jest to temat bardzo rozległy, zasługujący oddzielnego artykułu.

                Zastanówmy się jakie zagrożenia, ze strony zwierząt mogą nas czekać w naszym środowisku. Bardziej miejskim, bardziej wiejskim.

Oczywiście w środowisku miejskim spotkamy również (a ostatnio coraz częściej) zwierzynę typowo leśną. Miasto bowiem jest łatwym źródłem pokarmu dla zwierząt. Tego nikomu nie trzeba tłumaczyć. Tutaj zasady postępowania są dokładnie takie same jak w przypadku lasu.

Ale co z psowatymi? Psowate to rodzina w obrębie rzędu drapieżnych. To już brzmi groźnie. Psowate to będą oczywiście psy, wilki, ale także lisy.

I to właśnie jeśli mówimy o zagrożeniach ze strony zwierząt obawiałbym się właśnie najbardziej psów. Właśnie psów, a nie wilków.

Każdy z nas słyszał historie, że „złe wilcy wpadli na gospodarstwo i zagryźli ludzi”. Na szczęście na przestrzeni ostatnich lat (kilkunastu) nie zanotowano żadnego przypadku napaści wilków na człowieka. Ale jak najbardziej zdarzało się, że na ludzi napadała wataha zdziczałych psów.

Tutaj już strategia unikania może nie przynieść zamierzonego efektu, psy czyli zwierzęta udomowione nie będą się bać człowieka, są od nas szybsze.

Jeśli już jesteśmy zmuszeni to pozostaje nam obrona. Jak się bronić?

Tutaj przychodzi mi do głowy kilka pomysłów. Ogień? No nie rozpalimy ogniska w krótkim czasie. Hałas? Jak najbardziej w grę wchodzą petardy, ale należy pamiętać, że mamy do czynienia mimo wszystko z ładunkiem pirotechnicznym. Ładunkiem gdzie potrzebujemy jeszcze źródło ognia, a pamiętajmy, że czasu możemy mieć mało. Petarda też działa z opóźnieniem. Nie mniej jednak jest to w miarę tani i przystępny sposób jako odstraszacz.

Moglibyśmy też użyć pistoletów hukowych. Plus jest taki, że możemy posiadać przy sobie „załadowany” i szybko gotowy do działania straszak. Pytanie tylko czy chcemy przemieszczać się z czymś co wygląda, ale nie działa jak broń.

No i pozostaje jeszcze pytanie co w przypadku kontaktu bezpośredniego. Paść na ziemię i udawać „martwego”? No nie ta strategia się nie uda. Paść na ziemię owszem, ale nie położyć się, a zwinąć w „kulkę” tak by chronić wszystkie swoje wrażliwe miejsca. I mam tu na myśli głowę, tętnicę i generalnie wszystko co odstaje od naszego ciała. Przy takim działaniu jest szansa, że być może nasze ubrania zostaną poszarpane, ale przestaniemy być łatwym celem do ataku. Inna sprawa to obrona bezpośrednia, tutaj zastosowanie będzie mieć wszystko co pozwoli nam utrzymać dystans, wszelkie kije, kosze na śmieci pałki itp.

I ostatnie co mi przychodzi do głowy. Gaz pieprzowy. To co działa na ludzi, działa również na zwierzęta, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich wyczulony zmysł zapachu. I to nie tylko myśląc w kategorii obrony przed zdziczałymi psami, ale jakimikolwiek zwierzętami.

Moim zdaniem tutaj lepiej będą się sprawdzać gazy które rozpylają tzw. mgiełkę. Pamiętajmy, że mamy do czynienia z żywym organizmem który przemieszcza się w mało przewidywalny dla nas sposób. Wbiegnięcie takiego zwierzęta w rozpyloną mgłę na pewno zniechęci go do dalszego ataku.

Jak widać temat jest złożony, nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie jak bronić się przed zwierzętami. Musimy rozpatrzeć wiele możliwych scenariuszy. I tak jak w wielu kwestiach być przygotowanym na nieoczekiwane.